Wysiedliśmy z
metra we wtorek po południu i przeżyłam chwilowe rozczarowanie. Te budynki
wcale nie są tak wysokie jak pokazują w filmach, wcale nie ma tak dużo ludzi
jak zawsze myślałam. Hm, ten Nowy Jork to lekkie oszustwo...
To było moje
pierwsze wrażenie. Nowy Jork czaruje, mnie powoli i sukcesywnie, aż do tego
momentu, dzisiaj, gdzie kombinuje jakby tu polecieć znowu.
Times Square to
taki placyk z reklamami, ale dlatego, że jest tak popularny urzeka jak
celebryta albo jak gwiazda filmowa. Chce się tam być, żeby poczuć to wszystko, co widzimy na co drugim
filmie. Byłam i widziałam. I’m sold!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz