poniedziałek, 8 lutego 2016

Jak zwykłe wesele zamienić w niezwykłe?

Jeżeli nie mieszkasz w Hiszpanii ani na południu Francji, gdzie śluby w plenerze organizuje się praktycznie cały rok, ani w innym gorącym zakątku świata, gdzie pogoda jest przewidywalna, musisz uzbroić się w pomysły. I to bardzo kreatywne. W Belgii pogoda jest bardzo różna i nie można myśleć, że ślub w czerwcu będzie gorący a w listopadzie deszczowy. Może być zupełnie odwrotnie. Dlatego też, organizując ślub i wesele trzeba mieć plan B, a najlepiej jeszcze C i D.

W naszym przypadku, ślub odbył się tradycyjnie w kościele, potem była krótka sesja zdjęciowa, koktajl (tradycyjnie po belgijsku), obiad i tańce. Nie było opcji ceremonii w plenerze czy obiadu pod gwiazdami (niestety), dlatego też chciałam, aby te tradycyjne elementy przełamać nietradycyjnymi detalami tak, żeby z niczego zrobić coś.

1. Kościół - chcieliśmy trochę zaoszczędzić na dekoracji kościoła, gdzie spędza się jedynie godzinę. Wpadłam na pomysł papierowych pomponów. Z pomocą rodziny, złożyliśmy wszystkie w jedno popołudnie. Ja kupiłam gotowe, ale można też je samemu wycinać! Koszt w porównaniu z kwiatami - znikomy.  
2. Sale są różne, nam udało się znaleźć taką, którą nie trzeba było bogato dekorować, żeby dobrze wyglądała. Postawiliśmy na papierowe abażury z Ikei, które instalowaliśmy samemu z pomocą znajomych. Koszt niewielki, a efekt spektakularny!


3. Auto - nie chcieliśmy płacić ogromnej kwoty za wynajem auta na godzinę. Nie zależało mi za bardzo na jakimś fikuśnym środku transportu, dlatego w ogóle nie zaprzątałam sobie głowy tym tematem. Miesiąc czy dwa przed ślubem, mój przyszły mąż poinformował mnie, że jego kolega z pracy ma kilka starych aut i chętnie nam pożyczy któryś na godzinę czy dwie. Nie mogliśmy odmówić! Za ozdobę robiły dwa bukieciki przy klamkach. Minimalizm w czystej postaci. 



4 - Koktajl - nie jest to jeszcze bardzo dobrze znana tradycja w Polsce, a szkoda. Dzięki niemu, udało nam się przynajmniej po części zrealizować pomysł imprezy na powietrzu. Trwało to jedynie 2 godziny, ale akurat w tym czasie pogoda dopisała, mimo, że dzień wcześniej nie rozpieszczała i było po prostu zimno. Chodzony koktajl z szampanem i przekąskami, jest świetnym pomysłem na ciepłe dni, a w jego czasie można pogadać z gośćmi, porobić zdjęcia w ramach Fotobudki (poniżej) i powoli zaczynać zabawę weselną. 


5. Fotobudka i księga gości - w czasie koktajlu goście bardzo chętnie uczestniczyli w tworzeniu naszej księgi gości. Aparat Fuji Instax kupiłam na Ebay'u, a 100 wkładów dostałam w pakiecie (trzeba szukać ofert specjalnych). Dokupiłam ładny album, flamastry, naklejki i washi tapes. Gości inwencja nie znała granic, a my mamy cudowną pamiątkę. 
Gadżety do budki też robiłam sama z szablonów kupionych na Etsy. 

6. Coś niebieskiego - tym serduszkiem postanowiłam upamiętnić moją Babcię. Poprosiłam panie krawcowe z salonu Pronovias, żeby wszyły mi serduszko z bluzki Babci po lewej stronie sukni, od serca. Tym samym miałam Ją koło siebie cały dzień. 

7. Dróżbowie - kilka kliknięć na Etsy i panowie wpisali się delikatnie w kolory przewodnie wesela. Skarpetki i muszki. 

8. Drogowskazy, kącik tematyczny - ten pod spodem zapewniała sala, ale ten Bar, Party, Toilet wykonała moja teściowa :) Był on częścią naszego kącika tematycznego (podróżniczego), w skład którego wchodziły globusy, stare walizki, kalendarz z datą, ramki z tekstem i pocztówki RSVP (goście odsyłali nam pocztówki, które dołączyliśmy do zaproszeń, odpowiadając w ten sposób, czy będą obecni na przyjęciu). 


9. Plan stołów - również wykonany własnoręcznie. Mapa świata w stylu vintage z National Geographic, w ramie z Ikei na sztaludze, którą zapewniała sala. Każdy stół miał swoją nazwę miasta, która coś dla nas znaczyła i miał formę manila tag (Etsy), na której były wypisane imiona osób zasiadających przy danym stole (winietki były w formie łódeczek z papieru zadrukowanego mapami, z masztem z wykałaczki z imieniem). 
Na stołach w ramach prezentów dla gości, zamówiliśmy cukierki z naszymi imionami, w kolorach przewodnich przyjęcia. 


10. Gadżety taneczne - nasze zapewniał wodzirej, ale wasze pomysły są nieograniczone. 


11. Puszczanie lampionów stało się bardzo popularne, my również chcieliśmy je mieć, zakup już był zrobiony. Niestety okazało się, że sala zabrania ich puszczania. Nasz wodzirej zaproponował "świetlistego walca" i to był strzał w dziesiątkę! Gościom bardzo się podobało i było bardzo romantycznie.

12. Niebanalne figurki na tort - kiedy tort wjechał na salę, naszych figurek tam nie było. Przeoczenie obsługi. Szybko to jednak naprawili i nasze rybki (Etsy) (uwielbiamy nurkować) znalazły się na swoim miejscu. 
 

zdjęcia rutko.pl

Dodatkowo zapewniliśmy koszyczki ratunkowe w obu łazienkach, wykonaliśmy sami menu, przewodniki dla gości, śpiewniki i modlitewniki,  nazwy stołów, przygotowaliśmy pamiątkowe torby powitalne dla najbliższej rodziny, zaprojektowaliśmy nasze zaproszenia i Save the Dates.   

Jakie Wy macie pomysły na odczarowanie tradycyjnego ślubu i wesela w coś szczególnego i niezapomnianego? 

PS: To już prawdopodobnie ostatni wpis z serii ślubnej. Zapraszam do czytania poprzednich wpisów z tej kategorii (patrz zakładka "ślub") i komentowania. Pozdrawiam!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz